Najnowsze wpisy, strona 32


wrz 26 2004 Czytajcie.
Komentarze: 9
Tak dalej być nie może! Kolejny weekend mija a mi się uczyć nie chcę :( Ale od przyszłego tygodnia wszystko musi się zmienić! Nie mogę tak dalej postępować. Muszę porządnie wziąść się do nauki. Nic mi nie stoi na przeszkodzie. Nie jestem nieszczęśliwie zakochana(jak rok, może pół roku temu..) Czy się zauroczyłam.. Nie wiem. Po prostu Go lubię. Teraz oprócz nauki będę musiała sobie przemyśleć kilka rzeczy. Na szczęście uda mi się to ze sobą pogodzić :)
Nie tak chciałam to napisać, ale wena mi uciekła.. Już od dłuższego czasu jej nie mam ;/
Jak zauważyliście usunęłam hasło i kilka innych rzeczy.. Dlaczego.? Nie wiem. Może Tu wejść Ktoś stamtąd(Toruń..), ale mam nadzieję, że pewna osoba(..) na to nie pozwoli. Prawda? Nie pozwolisz na to..
Nieważne.
Wczoraj minął rok od wypadku mojej kuzynki. Nie potrafię o tym pisać, więc zamieszczę to co napisała moja siostra:
"Dziś mija dokładnie rok od wypadku Julki, na szczęście Ona żyje. Dokładnie rok temu o tej mniej więcej porze jechała karteką na sygnale do Torunia do szpitala, nikt nie wiedział czy będzie żyła. Miała wtedy 10 lat, dziś ma 11 lat i chodzi do szkoły, spotyka się ze znajomymi, biega, cieszy się, uśmiecha, potrafi nieźle dociąć :-) Moja Mała Julka. Jedną z najgorszych rzeczy w tym wypadku też było, że nasz kuzyn to widział :-( Widzieć wypadek obcej osoby jakoś da się przeżyć, ale widzieć wypadek bliskiej Ci osoby to straszne. Samochód pod, który wpadła był do kasacji, wyobraźcie sobie jak on musiał szybko jechać skoro takie małe dziecko uderzeniem swoim malutkim ciałkiem zniszczyło całą maske. O wypadku zostaliśmy poinformowani jak Julka jechała już do szpitala, to był czwartek, następnego dnia mama z moją siostrą pojechały do Torunia, dzień w dzień siedziały w szpitalu i czekały aż Julka się obudzi. Miesiąc później ja do Niej pojechałam, bałam się jechać tam. Od mamy i siostry słyszałam straszne rzeczy jakie się z Nią działy. Nie wiedziałam czy podołam temu, ale się udało. Bardzo się cieszę, że Ona żyje. Nie znoisłabym myśli, że Mojej Małej coś się stało i nie ma Jej. Lekarze mówili, że to cud że żyje. To cud, że oprócz kilku siniaków nic jej nie jest, urazów zewnętrzynych nie miała żadnych oprócz tych siniaków, ale miała urazy wewnętrzne. Ludzie po takich wypadkach jak Ona nigdy się nie budzą, żyją jak warzywa. Ona do końca życia musi brać silne leki przeciwpadaczkowe, raz nie weźmie i może dostać ataku. Nikt nie wie czy w przyszłości będzie z Nią dobrze. JULKA PAMIĘTAJ KOCHAM CIĘ TAK MOCNO, JAK TY MNIE, A NAWET MOCNIEJ"

Ja też Cię KOCHAM!


[przytul] Proszę...

nikt_wazny : :
wrz 20 2004 Znowu..
Komentarze: 4
Znowu jest źle.. Temperatura 37,3, w głowie lekko mi się kręci, widzę podwójnie, prawie zemdlałam...itd. A to wszystko przez W-f. Biegałyśmy 400 metrów, myślałam, że padnę. Gdy skończyłam bieg wiedziałam, że będę miała gorączkę i będzie mnie głowa bolała ;(
Mama każe mi iść do łóżka, ale ja muszę jeszcze się uczyć, a w łóżku to prędzej zasnę niż czegoś się nauczę.
Idę do swojego pokoju. Jeśli coś chcecie lub coś innego to SMS ;)

Ps. Mam jakąś obsesję na punkcie zbierania nadzywyczajnych piór zwykłych ptaków :)
Pps. Czuję się źle, ale nie tylko dlatego, że mnie głowa boli. Coraz rzadziej widuję Madzię ;( Ona ciągle przerwy spędza z Mateuszem...
Jestem taka samotna...

Będzie dobrze. Muszę w to wierzyć :)

nikt_wazny : :
wrz 18 2004 ...
Komentarze: 1
(...)Miałam przed sobą pół godzinny spacer do szkoły. Na dworze było strasznie zimno. Przez głowę przeszła mi jedna myśl.. 'Misiek(P.) podchodzi do mnie w szkole i pyta się mnie czy nie jest mi zimno. Ja nic nie odpowiadam, a On mnie przytula...' Chciałabym aby tak się kiedyś stało, ale nie koniecznie musi to być P.
A wracając ze szkoły zobaczyłam tego samego chłopaka co kilka dni temu. Lecz tym razem spojrzałam na Niego raz i patrzałam przed siebie. Jednak czułam, że On na Mnie spogląda :) Ale nie ważne ;]
Główka boli, katarek i kaszelek mam, temperatury raczej nie mam. Taki stan utrzymuje sie jakoś od tygodnia, ale dla Marysi ważniejsza jest szkoła :) (lekarz przyjmuje rano). Ale za kilka dni powinnam być już zdrowa :).
A teraz znikam. Czeka mnie dużo nauki ;] Muszę nauczyć się wiersza na pamięć, itp. itd. ...

nikt_wazny : :
wrz 15 2004 Zauroczenie.
Komentarze: 3
Narazie napiszę tak w skrócie. Zauroczyłam się w młodszym chłopaku, który chodzi ze mną do szkoły (do gm lub LO). Choć nie jest zbyt przystojny, uwielbiam na Niego patrzeć. Lecz boję się spojrzeć Mu głęboko w oczy. Ostatnio jakoś Go unikam. Gdy przechodzę obok Niego udaje, że Go nie widzę..
Muszę schodzić. Ciąg dalszy nastąpi.
[16.09.br, 14:32 - ciąg dalszy]
A może to nie jest zauroczenie tylko uwielbienie.. Może.. Cieszę się, że Go poznałam(w zeszłym roku szkolnym). Gdyby Jego nie było wszystko było by inne, gorsze(..). W szkole nikt nie wywoływał by uśmiechu na mej twarzy. Ciągle bym słyszała 'Co się stało?', 'Nie smuć się.' itp.. A jeżeli choć raz Go zobaczę odrazu się uśmiecham. Mogę mieć smutną minę, a gdy Go zobaczę ta mina zamienia się w szczery uśmiech. Po prostu ot tak się uśmiecham.
Ja jednak nie chcę aby to było zauroczenia, bo jak znam siebie(..) to przez 'To' mogę opuścić się w nauce. Ale może.. Może jeżeli On jest tak blisko to nie będzie tak jak z M.. Eee.. Będzie dobrze :) Nie chcę być smutna. Chcę cieszyć się życiem, póki jeszcze mam czas. Chcę też zakochać się tak naprawdę(ale może jeszcze nie teraz)..

:

Dorotko dziękuje za te miłe słowa ;* Fajnie będzie jeżeli się poznamy :).
Ewelinko nie ma za co dziękować ;] Jutro też będę trzymać kciuki. Mam nadzieję, że Ci się uda. Buziaczki ;**.
Agatko.. Szkoda, że na gadu nie gadamy ze sobą częściej.. Ale to niczego nie zmienia. ufam Ci(wiesz jak) ;*
Chciałabym mieć taką przyjaciółkę jak Ty, Agatko.. Dorotko.. Ewelinko... Kochane jesteście ;*
:-)

nikt_wazny : :
wrz 13 2004 Uśmiech na mej twarzy :)
Komentarze: 6
Coś mi się wydaje, że się zuroczyłam.. Czy to dobrze..? Ale nie o Tym chciałam pisać. Dzisiaj dopadł mnie dobry humor pomimo tego, że musiałam wstać o 6:30.. Uśmiech na mej twarzy pojawił się podczas powrotu do domu. Tak sobie szłam chodnikiem, spojrzałam na drugą stronę ulicy. Zobaczyłam chłopaka, który kiedyś chodził ze mną go gimnazjum. Szłam dalej, ale wzrok miałam zwrócony w Jego stronę. On również spoglądał na mnie. Choć Go nie znam osobiście, to właśnie On wywołał uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuje.
Jakim cudem On wywołał Ten uśmiech.. Tego nie wiem. Przecież był tylko przypadkowo zobaczoną osobą.. Ludzie, których codziennie widuje rzadko potrafią wywołać Ten uśmiech. Gdybym częściej spotykała(widział..) takie osoby jak On, to trudno było by dostrzec smutek na mojej twarzy.
Chciałam jeszcze coś dodać. On nie tylko wywołał uśmiech na mojej twarzy, ale też dzięki Niemu jestem szczęśliwa, zadowolona. Nie myślę już dużo o.. o Nim (nazwijmy go P.). Ajć.. Jak tak dalej pójdzie zacznę wierzyć w przeznaczenie i tym podobne rzeczy ;]

A jutro kartkówka-wejściówka z matmy, więc pójdę co nie co powtórzyć żeby dostać piąteczkę a nie 4 :D:D (Jak ja uwielbiam matematykę...).



nikt_wazny : :