"Dzień rozpoczął się jak każdy. Codzienny rytuał - droga, którą przemierzam co ranka, te same widoki, te same przedmioty...
Zdjęcie z przyjaciółmi wiszące obok segmentu, białe ściany w przedpokoju, brudna klatka schodowa, szybkie przejście przez mało ruchliwą ulicą, ucieczka od miejskiej codzienności...
Delikatny wiatr muskający twarz, zieleń trawy pokrytej poranną rosą, słońce nieśmiało wynurzające się znad horyzontu, szelest mojej błękitnej sukienki, szum maleńkiego strumyczka w pobliżu, ukochany dąb, który pamięta lepsze czasy...
Cichy szept.
"Żegnajcie..."
Natłok nieskładnych myśli.
Znów coś się zmieniło. Kiedy tu wczoraj byłam, czułam się inaczej. Każda minuta przynosi zmiany... Tak bardzo chciałabym przeżyć jeszcze raz to, co przeżywałam, przychodząc jako pięciolatka w to miejsce. Dzieci nie mają obowiązków, nie muszą ponosić odpowiedzialności, nie myślą poważnie o przyszłości, tylko marzą... Kim chciałam być jako dziecko? Weterynarzem, piosenkarką, Kopciuszkiem? Już nie potrafię tak marzyć... Dlaczego wszystko staje się coraz trudniejsze? Dlaczego boję się powiedzieć Ci, co do Ciebie czuję? Ludzie tak bardzo lękają się tego, co pomyślą inni. To silniejsze od nich. Ode mnie. Niepewność, zabójcza niepewność... Czemu nie wierzę w siebie? Po co tyle wysiłków, starań, podchodów? Jakby nie można było powiedzieć szczerze tego, co się myśli...
Wędruję po mojej ukochanej łące, gdzieniegdzie widzę pojedyncze kwiaty... Tutaj jestem szczera. Nie muszę kłamać. Czuję, że żyję. Nie muszę udawać, by mnie zaakceptowano.
A gdyby tak rzucić to wszystko w, za przeproszeniem, cholerę i podciąć sobie żyły? Ilu z moich przyjaciół będzie za mną płakać, tęsknić naprawdę?
Ty zapomniałbyś o mnie szybko. Tak myślę. Może to znów przez moją niską samoocenę? A może myślałbyś o mnie częściej, gdybym nie żyła, niż teraz, gdy jestem tak blisko. Jakbyś czuł się, będąc świadomym moich uczuć? Kto wie, czy już jutro o Tobie nie zapomnę... Poeci nie kłamią - miłość, nawet niespełniona, nawet trwająca ułamek sekundy, jest piękna. Głupcy nieczuli na głębię takich przeżyć wiecznie kłócą się ze mną o to. Ale ja obstaję przy swoim. Twój śmiech, Twoje oczy, gdy patrzysz na mnie, Twoja ręka, która błądząc gdzieś w przestrzeni, dotyka mojej... Czysta, niewysłowiona poezja.
Czy ktoś jeszcze zwraca na takie rzeczy uwagę? Pogoń za posiadaniem jest za silna, by zaprzątać sobie głowę drobiazgami. Ona była, jest i będzie. Nieprawdą jest, jakoby nasiliła się właśnie akurat w ciągu tych kilkudziesięciu lat mojego istnienia, które są niczym, krótką chwilką w historii ludzkości, w historii świata... Ludzie od zawsze przeżywają te same problemy, tylko egocentrycy uważają, że nikt poza nimi nie ma większych problemów, a słabi ulegają myślom samobójczym. Bo tak jest łatwiej. Łatwiej skończyć ze sobą, nie musieć zmagać się z każdym dniem i dorzucić innym, niekoniecznie bardzo bliskim osobom, cierpień. Pozbyć się odpowiedzialności. To takie proste! Palnąć sobie w łeb i nie przejmować się nikim i niczym... I być rozgrzeszonym wśród ludzi. "Biedna kobieta" - powiedzą. Aroganccy pseudoeksperci wymyślą kolejny dobrze brzmiący slogan typu "wpływ społeczeństwa", będą mówić o presji, jaką wywołuje społeczeństwo, o biednej, pokrzywdzonej młodzieży i innych tym podobnych bzdurach... Bo gadać to oni potrafią. Szkoda, że tylko tyle.
Właśnie dlatego codziennie walczę ze sobą, by nie ulec słabości. Nie chcę być kolejnym tematem rozważań zarozumiałych psychologów, którzy uważają, że wiedzą, co leżało u podłoża mej decyzji. Lepiej umrzeć po cichu, w czasie snu, bez widowiska... Świat jest pełen zła, ale jest też dobro, do cholery! Tak jest od zawsze. Są ludzie, którzy cierpią poważniejsze problemy i się nie poddają, mimo że żyją w głodzie czy bez dachu nad głową. Trzeba uczepić się tej nikłej, malutkiej nadziei, że ono zawsze zwycięży i kurczowo się tego trzymać się do wyczerpania siły.
Nie iść na łatwiznę.
Nie iść na łatwiznę.
Cichy szept.
"...Jeszcze nie dziś..."
Odchodzę powoli.
Ciągle tysiące myśli przewija się przez moją głowę.
Kiedy znów ujrzę Twój uśmiech? Kiedy dane mi będzie zamienić z Tobą choć kilka słów sam na sam? Jak bardzo zmieni się to miejsce, kiedy znów tu przyjdę? Czy jestem w stanie przeżyć dobrze kolejny dzień?
Wracam do domu. Mija kolejny dzień.
Budzę się rano.
Codzienny rytuał - droga, którą przemierzam co ranka, te same widoki, te same przedmioty...
Zdjęcie z przyjaciółmi wiszące obok segmentu, białe ściany w przedpokoju, brudna klatka schodowa, szybkie przejście przez mało ruchliwą ulicą, ucieczka od miejskiej codzienności...
Delikatny wiatr muskający twarz, zieleń trawy pokrytej poranną rosą, słońce nieśmiało wynurzające się znad horyzontu, szelest mojej błękitnej sukienki, szum maleńkiego strumyczka w pobliżu, ukochany dąb, który pamięta lepsze czasy...
Cichy szept."
Autor: Efree
Ta opowieść (historia) przypomina trochę moje życie ;/ A szczególnie ten fragment:
"Dlaczego boję się powiedzieć Ci, co do Ciebie czuję? Ludzie tak bardzo lękają się tego, co pomyślą inni. To silniejsze od nich. Ode mnie. Niepewność, zabójcza niepewność... Czemu nie wierzę w siebie? Po co tyle wysiłków, starań, podchodów? Jakby nie można było powiedzieć szczerze tego, co się myśli... Wędruję po mojej ukochanej łące, gdzieniegdzie widzę pojedyncze kwiaty... Tutaj jestem szczera. Nie muszę kłamać. Czuję, że żyję. Nie muszę udawać, by mnie zaakceptowano."