Archiwum 21 czerwca 2004


cze 21 2004 Piękne...
Komentarze: 9
Wczoraj, dn. 20 czerwca 2004 roku, stało się coś nieprawdopodobnego. Przed południem zadzwonił do Mnie Michał. Powiedział, że chciałby się jeszcze dziś spotkać. Tym razem udało mi się z Nim porozmawiać. Po chwili namysłu zgodziłam się. Byliśmy umówieni na 15 w Parku Kasprowicza. Już od 13 zaczęłam się przygotowywać do wyjścia. Przecież muszę ładnie wyglądać ;-). Jest 14:25, wychodzę na autobus. Zbliżając się do miejsca spotkania serce coraz mocniej mi było, skręcało mnie w dołku. Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Idę w stronę pomnika Trzech Orłów. Z daleka widzę jego sylwetkę. Podchodzę coraz bliżej. On mnie jeszcze nie zauważył, może i dobrze, mam szansę aby jeszcze zawrócić. Odwraca się. Stoję naprzeciwko Niego. Spoglądamy sobie głęboko w oczy. Czuję jakby już całą mnie znał a Ja Jego. On przerywa dłuszżą ciszę. Nie pamiętam dokładnie co powiedział, bo już dawno odpłynęłam w otchłań marzeń. Odpowiedziałam mu tylko 'Cześć'. Nie mogliśmy oderwać od siebie wzroku. Poszliśmy do Amfiteatru. Usiedliśmy koło siebie. Rozmawialiśmy. Bardzo długo rozmawialiśmy. Powiedział, że się za mną stęsknił i, że odkąd mnie pierwszy raz zobaczył spodobałam mu się, a później się we Mnie zakochał. Patrzałam Mu w oczy, nie wiedziałam co odpowiedzieć. On się zbliżył i Mnie pocałował. Czułam się jak w niebie. Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy. Nie chciałam, aby ta chwila się skończyła. Odsunął swoje usta od moich i powiedział 'Kocham Cię'. Chciałam mu odpowiedzieć, lecz zamknął mi usta swoim pocałunkiem. Dochodziła już godzina 20. Musieliśmy wracać. Trzymając się za ręcę opuściliśmy Amfiteatr, Park. Ja jechałam do siebie, On również do siebie - do Torunia, ale najpierw na dworzec. Odprowadził mnie na przystanek. Pojechał jeden autobus, drugi, trzeci.. Nie mogłam się z Nim rozstać. Pociąg miał po 22, więc mógł jeszcze ze mną posiedzieć na ławeczce. Jest godzina 21:30, podczas Naszego pocałunku ktoś do mnie dzwoni. Nie odbieram. Dopiero później patrzę, że to była mama. Mówię Michałowi, że już muszę wracać. Autobus przyjechał. Wsiadłam do Niego. Nie chciałam puścić ręki Michała, lecz musiałam ponieważ drzwi się zamykały. Odjeżdżając łzy spłynęły mi po policzku. Wiedziałam, że za tydzień się zobaczymy, lecz nic się nie dało zrobić, łzy ciągle spływały. Wysłałam sms-a do domu i powiedziałam, że będę przed 23, ponieważ chcę jeszcze wstąpić do Magdy, mojej przyjaciółki. Całą drogę jechałam zamyślona i prawie przegapiłabym przystanek, na którym miałam wysiąść. Gdy już byłam u Madzi opowiedziałam jej wszystko, a Ona cieszyła się wraz ze mną. Wreszcie znalazłam kogoś kogo pokochałam. Kogoś z Kim dobrze się czuję. Byłam szczęśliwa. Gdy już wróciłam do domu, spojrzałam na telefon, wyskoczył napis 'Nieodebrana wiadomość'. To od Michała ;)). Napisał 'Marysia, wiesz, że Cię Kocham! Tęsknie już za Tobą! KOCHAM!!!'. Odpisałam mu 'Misiak, Ja Ciebie również bardzo Kocham!'. Wzięłam prysznic. Nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o Nim. O tym gdy powiedział 'Kocham Cię'. Zasnęłam.

Obudziłam się, był już poniedziałek. Spojrzałam do mojego Pamiętnika. Przeczytałam jeszcze raz to co napisałam i pomyślałam 'Gdyby to było prawdą, a nie tylko powstało w mojej wyobraźni...'. Tak. To co było zapisane w pamiętniku znajduje się tutaj. To jest tylko historia, która powstała w mojej wyobraźni. Nic więcej. Nie spotkałam się z Michałem. Nigdy nie powiedział, że Mnie Kocha. Ale może kiedyś to nastąpi...








nikt_wazny : :