Witam!!!
Widzę, że wszyscy są ciekawi co się stało i to mnie bardzo cieszy ; )).
Od prawie dwóch lat jestem zakochana w pewnym chłopaku(z innego miasta), lecz na początku nie chciałam tego uczucia do siebie dopuszczać(byłam głupia...). Rok później wiedziałam już, że muszę coś zrobić. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, ale byliśmy dla siebie tylko kolegami. Coś czułam, że traktuje mnie inaczej niż koleżankę. Niestety nie mogłam się o tym przekonać, ponieważ pod koniec pobytu u cioci zrobiłam coś głupiego. Zdenerwowałam się na niego(nie ważne o co chodzi) i najpierw uderzyłam go w policzek, później rzuciłam go piachem w twarz(koło ucha)- wygłupiliśmy się. I wtedy zaczął mnie wyzywać od najgorszych... Myślałam żeby przystopować, lecz nie potrafiłam. Za bardzo go kocham..!
Moja koleżanka ostatnio z nim gadał i chciała się(ja chciałam) dowiedzieć, czy on coś do mnie czuje. Okazało się, że chciałby aby coś pomiędzy nami było...
Te słowa zwaliły mnie z nóg. Od tamtego momentu jestem bardzo szczęśliwa. Ale czy nie za wcześnie się cieszę... Może z tego nic nie wyjdzie..
Nie przesądzajmy faktów ; ))
W związku z tym mam jedno postanowienie: Zadzwonić do Niego!! On raczej na ten krok, by się nie odważył, ale cóż, mamy równouprawnienie ; ))
Ps. Takiej głupiej notki to chyba nigdy nie napisałam... ; ))
Pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających mojego bloga.