Archiwum wrzesień 2004, strona 1


wrz 15 2004 Zauroczenie.
Komentarze: 3
Narazie napiszę tak w skrócie. Zauroczyłam się w młodszym chłopaku, który chodzi ze mną do szkoły (do gm lub LO). Choć nie jest zbyt przystojny, uwielbiam na Niego patrzeć. Lecz boję się spojrzeć Mu głęboko w oczy. Ostatnio jakoś Go unikam. Gdy przechodzę obok Niego udaje, że Go nie widzę..
Muszę schodzić. Ciąg dalszy nastąpi.
[16.09.br, 14:32 - ciąg dalszy]
A może to nie jest zauroczenie tylko uwielbienie.. Może.. Cieszę się, że Go poznałam(w zeszłym roku szkolnym). Gdyby Jego nie było wszystko było by inne, gorsze(..). W szkole nikt nie wywoływał by uśmiechu na mej twarzy. Ciągle bym słyszała 'Co się stało?', 'Nie smuć się.' itp.. A jeżeli choć raz Go zobaczę odrazu się uśmiecham. Mogę mieć smutną minę, a gdy Go zobaczę ta mina zamienia się w szczery uśmiech. Po prostu ot tak się uśmiecham.
Ja jednak nie chcę aby to było zauroczenia, bo jak znam siebie(..) to przez 'To' mogę opuścić się w nauce. Ale może.. Może jeżeli On jest tak blisko to nie będzie tak jak z M.. Eee.. Będzie dobrze :) Nie chcę być smutna. Chcę cieszyć się życiem, póki jeszcze mam czas. Chcę też zakochać się tak naprawdę(ale może jeszcze nie teraz)..

:

Dorotko dziękuje za te miłe słowa ;* Fajnie będzie jeżeli się poznamy :).
Ewelinko nie ma za co dziękować ;] Jutro też będę trzymać kciuki. Mam nadzieję, że Ci się uda. Buziaczki ;**.
Agatko.. Szkoda, że na gadu nie gadamy ze sobą częściej.. Ale to niczego nie zmienia. ufam Ci(wiesz jak) ;*
Chciałabym mieć taką przyjaciółkę jak Ty, Agatko.. Dorotko.. Ewelinko... Kochane jesteście ;*
:-)

nikt_wazny : :
wrz 13 2004 Uśmiech na mej twarzy :)
Komentarze: 6
Coś mi się wydaje, że się zuroczyłam.. Czy to dobrze..? Ale nie o Tym chciałam pisać. Dzisiaj dopadł mnie dobry humor pomimo tego, że musiałam wstać o 6:30.. Uśmiech na mej twarzy pojawił się podczas powrotu do domu. Tak sobie szłam chodnikiem, spojrzałam na drugą stronę ulicy. Zobaczyłam chłopaka, który kiedyś chodził ze mną go gimnazjum. Szłam dalej, ale wzrok miałam zwrócony w Jego stronę. On również spoglądał na mnie. Choć Go nie znam osobiście, to właśnie On wywołał uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuje.
Jakim cudem On wywołał Ten uśmiech.. Tego nie wiem. Przecież był tylko przypadkowo zobaczoną osobą.. Ludzie, których codziennie widuje rzadko potrafią wywołać Ten uśmiech. Gdybym częściej spotykała(widział..) takie osoby jak On, to trudno było by dostrzec smutek na mojej twarzy.
Chciałam jeszcze coś dodać. On nie tylko wywołał uśmiech na mojej twarzy, ale też dzięki Niemu jestem szczęśliwa, zadowolona. Nie myślę już dużo o.. o Nim (nazwijmy go P.). Ajć.. Jak tak dalej pójdzie zacznę wierzyć w przeznaczenie i tym podobne rzeczy ;]

A jutro kartkówka-wejściówka z matmy, więc pójdę co nie co powtórzyć żeby dostać piąteczkę a nie 4 :D:D (Jak ja uwielbiam matematykę...).



nikt_wazny : :
wrz 09 2004 ...
Komentarze: 4

„Klasa szkolna to coś w rodzaju małej społeczności, państewka. Są w nim osoby rządzące i dominujące, ale też i takie, które zawsze zostaną na uboczu. W każdej grupie musi się znaleźć ktoś, kogo się wyśmiewa, przezywa i gnębi – tak zwany kozioł ofiarny. Taka osoba jest słabsza psychicznie od ‘stada’ i staje się celem wszystkich złośliwości. Na kimś trzeba przecież wyładować stres, nagromadzony w ciągu dnia. Nie ma ratunku dla kozła ofiarnego, chciałby zejść wszystkim z drogi, ale zawsze komuś wpadnie w ręce.”

O Kim Tu mowa.. Mogę powiedzieć, że o mnie. Gdy się przeprowadziliśmy, musiałam zmienić szkołę(klasy 4-6). No i zmieniłam. Szkoła była mała, wydawała się sympatyczna, lecz ja w niej czułam się źle. Czułam, że jestem przez innych pomiatana.. Ale nie było do końca tak jak w przytoczonym fragmencie. Na szczęście było lepiej. Wyśmiewali się ze mnie - to fakt. Gdy poszłam do tej szkoły miałam niespełna 11 lat, a gdy ją skończyłam 14. To były moje najgorsze lata. Nie życzę nikomu, aby w swojej klasie czuł się tak źle.
A teraz coś milszego. Najlepsze lata mojej nauki to gimnazjum, a mianowicie klasa druga i trzecia(nie licząc podstawówki, tej pierwszej, gdzie czułam się dobrze i nie chciałam odchodzić. Ale wtedy byłam jeszcze mała.). Czułam się dobrze. Nie bałam się, że jak przyjdę do szkoły to mnie wyśmieją. Większość osób było tolerancyjnych(choć wyjątki były).
Gimnazjum się skończyło. Trzeba było pójść do Liceum. Poznałam tu wiele interesujących ludzi. Takich, które wiedzą co chciałyby osiągnąć w życiu; Takich, którzy mają jakieś pasje.. Teraz gdy mamy po 16, 17 lat jesteśmy dojrzalsi, inteligentniejsi. Ale nie o tym miała być mowa. Tutaj dobrze się czuję i mam nadzieję, że niektóre znajomości wyjdą poza mury szkolne. Że jak skończymy szkołę nadal będziemy się spotykać..
I tym miłym akcentem chciałam zakończyć tę notkę :)

nikt_wazny : :
wrz 06 2004 Bez komentarza.
Komentarze: 5
Wczoraj wszystko było dobrze. Byłam ja, moja siostra (Marta), 'Leszek', lody i dziwny zwierz - wybrałyśmy się do Geant'a itp..
Ale to co dobre szybko się kończy.

N I E N A W I D Z Ę ! ! !
Kogo? Kogoś kto kocha moją najlepszą przyjaciółkę tzn. jej chłopaka. Dziś zabrał mi gumkę do włosów i o mało co się nie zabiłam. Zrobiłam jakiegoś fikołka nad ziemią czy coś w tym rodzaju. Na szczęście udało mi się stanąć na nogi i nie wyrządziłam sobie żadnej krzywdy. Gdy odchodziłam moja przyjaciółka powiedziała do mnie 'Przepraszam'. To nie była jej wina, nie Ona powinna przepraszać, on powinien to powiedzieć.

[dopisek 8 IX br., 16:49]
Teraz już na pewno mogę powiedzieć NIENAWIDZĘ!
Podam kilka powodów:
1. Odrywanie maskotek od plecaka.
2. Kopanie po nogach.
3. Zabieranie gumki do włosów(i jej niszczenie)
4. Szturchanie mnie(takie mocniejsze)
Niektóre z przykładów, które podałam nie dają powodu do znienawidzenia kogoś, ale jeśli złączą się w jedną całość to wtedy mogę powiedzieć NIENAWIDZĘ! Ten człowiek mnie denerwuje. Dziś Madzia nie zrozumiała jego zachowania i powiedziała, że z Nim porozmawia, bo nie chce aby mnie tak traktował. Jestem zła, a zarazem jest mi smutno... Dziś nawet zobaczenie Jego(...) nie spowodowało większego uśmiechu na mojej twarzy, wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że On staje się taki jak chłopak mojej przyjaciółki...

nikt_wazny : :
wrz 01 2004 1 IX 2004 r.
Komentarze: 6
Początek roku szkolnego. Od dziś jestem uczennicą klasy II LB liczącą 18 osób, no cóż kilka osoób niestety nie zdało. Muszę jeszcze tylko postawić jedną kreskę na identyfikatorze. Dziś powitała Nas nowa wychowawczyni a zarazem nauczycielka od historii. Jutro poznamy swoją nową nauczycielkę Języka polskiego. Niestety nasza wychowawczyni(nauczycielka Języka polskiego) przeniosła się do lepszego Liceum i 'dzięki' Niej mamy kilku nowych nauczycieli.
Jutro pobudka o godzinie 6:00. Lekcje zaczynam o 7:10 (mamusiu...). Naszczęście szkołę opuszczę już o 10:30 ;] Ale się rozpisałam na tamat szkoły, a tak bardzo jej nie lubię. Ale cóż w tym roku trzeba przyłożyć się do nauki..

Jak zauważyliście zmieniłam hasło, ale nie chcę pisać powodu. Prawdopodobnie już za jakiś czas (czyt. kilka dni) powrócę do mojego starego hasła. A tymczasem życzę Wam powodzenia w szkole. Buziaczki ;**





Wszystko(?) ma dwa oblicza.
Nie każdy człowiek jest dwulicowy i nieszczery..

[dopisek 2 IX, godz. 12:31]
'Kobieta jest jak matematyka.. Potrzebuje systematyczności i cierpliwości' - tak powiedziała moja nauczycielka od matematyki i czy można się nie zgodzić...

nikt_wazny : :