Archiwum 03 stycznia 2005


sty 03 2005 Ostania notka przed odejściem.
Komentarze: 3

[Wczorajszy wieczór, 17:49 - 19:08]

Głowa boli.
Na biurku bałagan – Miś; „Lalka” i inne lektury począwszy od „Cierpień młodego Wertera” Goethego poprzez „Giaura” Byrona, „Dziady” i „Pana Tadeusza” Mickiewicza, skończywszy na „Kordianie” Słowackiego i „Potopie” Sienkiewicza; zeszyty; „Mój Pies”, którego nie przeczytałam do końca i tak leży otwarty; identyfikator; piórnik; telefon; lusterko; termometr; chusteczki; tabletki; herbata; ulotki Vivy! Etc.
Istny chaos – na biurku jak i nie tylko.
Telefon milczy. Radio nie gra. Ja nie kontaktuje.
Termometr wskazuje 37,1 C.
Nie mam na nic siły a przecież muszę kilka rzeczy przed jutrzejszym pójściem do szkoły powtórzyć.
Ale nadal siedzę.
Patrzę w lusterko. Co widzę? Smutną minę. Twarz lekko zarumieniona (gorączka). Na włosach odrosty. W oczach zakręciła się łza.
Jedną tabletkę już wzięłam – Ibuprom max. Teraz biorę następną – Aspirynę. Może gorączka spadnie.
Otwieram szafkę. Z tyłu trzy puste butelki Carlsberga. Jak długo już tam stoją? Nie pamiętam.
Odwracam się. Cztery ‘nie lektury’ czekają na przeczytanie. Każda ma ok. 400 stron. Jedna pożyczona dawno temu od koleżanki. Jutro ją oddam, bo i tak w najbliższym czasie nie zajrzę do żadnej z tych książek.
Teraz spoglądam na moja tablicę. Jest na niej ‘kilka’ zdjęć. Te po lewej przypominają mi najlepsze wakacje (poza domem), a mianowicie Toruń 2003.
Na pierwszym

leżę z Sylwią na ulicy :).

Na drugim

On.

Pod nim zdjęcie chmur.
Na kolejnym widnieje wesoła Agatka :)

A obok

My wszystkie.
To były wspaniałe wakacje. Dzień spędzony z aparatem był cudowny.. Inny niż wszystkie.. Tyle śmiechu, wesołej zabawy. A później Dworzec i fotki tam strzelane (no comment.)
A po prawej..
Na górze zdjęcie sprzed wielu lat (gdy mieszkałyśmy gdzie indziej.. z tatą) – ja, siostry, mama i jak zawsze piękna (Tu młoda) Alma :) Niżej fotka sprzed dwóch lat, na której znajduje się biegnąca Alma.

Później...

ja (dwa lata temu)


Na czwartym zdjęciu dom Dziadków i jedna (kiedyś były dwie), wysoka i stara choinka.

Na zdjęciu obok

park na tle kościoła w mojej rodzinnej miejscowości.

Jest jeszcze jedno zdjęcie – Azy – psa moich Dziadków i cioci. Są również różne kartki pocztowe, a w tym jedna od Dorotki :)
Na środku znajduje się ładna i bądź co bądź pachnąca, sztuczna róża, która tak wisi od wakacji 2002.

Temperatura na razie spadła do 37 C. Głowa przestała boleć. No to do nauki.
Ps. Pierwszy Tom „Lalki” przeczytany.

Jednak nie mam siły ani nastroju aby się uczyć ;/. Wzięło mnie na wspomnienia. Najczęściej wspominam wakacje spędzone poza domem. Teraz również. Od 2002 do 2004.

Wakacje 2002 – Fajne.
Poznałam wiele fajnych osób.
-Charzykowy (7 km od Chojnic) – wczasy nad jeziorem.
Po kilku dniach spędzonych w ośrodku (znajdują się tam same domki) moja siostra poznała dwie dziewczyny. Zapoznała mnie z nimi, po czym poznawałyśmy kolejne osoby. Codziennie wieczorem w świetlicy urządzaliśmy dyskoteki bądź bawiliśmy się w podchody. Miałam wtedy lat 15, a inne osoby od 6(!) do 13. Hehe. Niestety dwa tygodnie minęły szybko i trzeba było się pożegnać. Łzy z oczu poleciały..
Najfajniejszą osobą, którą tam poznałam była Maja – taka młodsza siostra :)
Z Charzykowych pojechałyśmy (ja z siostrą) z ciocią do:
-Toruń – dopiero co przyjechałyśmy i poznałyśmy dwóch chłopaków (Łukasza i Rafała) oraz spotkałyśmy niejakiego Mateusza Z. – kolegą kuzyna. Wniosłyśmy torby do mieszkania cioci i wyszłyśmy na dwór. Siedziałyśmy z chłopakami na boisku (oni grali w kosza). Niedaleko nas siedziały bodajże trzy nieznane nam dziewczyny... Pogadałyśmy jeszcze z chłopakami i poszłyśmy do domu.
Po pewnym czasie zadzwonił domofon. W słuchawce odezwał się głos jakiejś dziewczyny (Agaty): ‘W (siostra)> Zejdź na dół.’. Zeszła. Po co? Dziewczyny, które były na boisku dały jej Złote Myśli :D:D I tak się właśnie poznałyśmy. Dalszego biegu wydarzeń niebardzo pamiętam.
A pod koniec poznałam Michała.

Wakacje 2003 – Super!
-Toruń – wiedziałam, że tu przyjadę. Poznałam osobiście niejaką Sylwię, z którą miałam przyjemność rozmawiać tylko na gadu lub czacie. Zwariowana dziewczyna ;]
Całymi dniami siedziałam na dworze. Wracałam tak ok. 23. Gdy żadna z dziewczyn nie chciała wyjść szłam po Michała :) Z nim i Rafałem spędziliśmy kilka wieczorów pod klatką :) Fajnie się z chłopakami rozmawiało. Tralala.
-Toruń – Dzień z aparatem – zajefajna zabawa!
Dopiero tego dnia siostra poznała Sylwię (z którą kilka godzin później leżałam na ulicy).
Najpierw pstrykałyśmy fotki na osiedlu, a w między czasie Marta zrobiła kuku siostrze – na jej nogę spadła zapalona zapałka. Nic złego się nie stało. Marta poszła po plaster i po sprawie.
Godzina odjazdu naszego pociągu (powrót do babci) zbliżała się nieubłagalnie, więc zaczęłyśmy iść w stronę dworca (a co się po drodze działo.. haha), na którym pstryknęłyśmy kilka ‘innych’ foteczek.
Np. tę :)


Pociąg przyjechał. Wsiadłyśmy do wagonu. Siostra pożegnała się po raz pierwszy i ostatni, ja po raz drugi i wcale nie taki ostatni :P
Następnego dnia znowu zjawiłam się w Toruniu i od tej pory codziennie się ze wszystkimi żegnałam, a na drugi dzień znowu witałam :) (nie wiedziałam kiedy dokładnie wyjadę). W końcu pewnego dnia pożegnałam się tak na serio, a następnego dnia odjechałam pociągiem do Szczecina.

Wakacje 2004 – Fatalnie!
-Toruń – dnie spędzone z tymi samymi ludźmi co w zeszłe wakacje. Jednak atmosfera inna – gorsza. Po kilku dniach spędzonych tam wreszcie pojechałyśmy do babci.
-Chełmża (20 km od Torunia) – Nuda! Ciągle padało. Dnie spędzane u kuzynów. Wieczorem TV i tak w kółko.
-Chełmża – przedostatni wieczór, noc, dzień – poznałyśmy jakiegoś chłopaka (imienia sobie nie przypominam) i odnowiłam znajomość z Mariuszem, kolegą z dzieciństwa. Było już dosyć późno i ciemno. Poszliśmy do parku, a przez (ciemny!) park nad jezioro. Chłopacy popływali sobie. Dochodziła 1. Siostry i tego chłopaka nigdzie nie było, więc wróciliśmy w dwójkę. Poszliśmy pod namiot, który znajdował się na podwórku Mariusza. Pogadaliśmy. Przyszli oni. Chłopacy opowiadali śmieszne historie z ich dzieciństwa. My słuchałyśmy. Mariusz leżał koło mnie, on koło siostry. [Nie potrafię.. Nie potrafię dalej pisać..] Przytulał się do mnie. Wziął mnie za rękę – nie odepchnęłam jego ręki. I tak leżeliśmy. Poszliśmy spać. Na szczęście nie spał koło mnie. Nie mogłam zasnąć. A tak na marginesie.. Siostra wcześniej poszła do domu i powiedziała mamie, że zaraz wrócimy. Nie wróciłyśmy do 5! a dom był cały czas otwarty(!). Gdy przyszłyśmy do domu siostra poszła spać, a ja tylko przebrałam się w pidżamę i czytałam książkę, ponieważ nie chciało mi się spać. -Po 11 byłam już w drodze na dworzec. Jechałam do Torunia, ponieważ Agata chciała mi coś powiedzieć. Na dworcu w Toruniu przywitała mnie Agata i Angelika. Poszłyśmy na osiedle. Angelika poszła do cioci. Zostałyśmy same. O niczym konkretnym nie rozmawiałysmy. Tralala.
Po 14 pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam na miasto. Wysłałam Agacie SMS-a pytając co chciała mi powiedzieć. Odpisała – ‘..Ja i Michał od XX dni jesteśmy razem.. Nie potrafiłam Ci tego powiedzieć..’ Tralala.
Pociąg z miasta mi uciekł, więc wróciłam na osiedle, aby tam zaczekać na następny. Widziałam Agatę, Michała, Rafała.. Nie podeszłam do nich. Oni też nie. Tak siedziałam, a w moich oczach pojawiały się łzy... Chciałam, aby ten czas jak najszybciej zleciał, ale wbrew mojej woli ciągnął się wiekami.
Wreszcie pojechałam. I nie chcę tam wracać!!!
KONIEC

'..brak apetytu, smutne myśli, jakieś ciągłe lękanie się..'/ B. Prus - "Lalka"

Odchodzę.
Wrócę.
Założę nowego bloga.
Ten jednak nadal będzie istniał.
Będę tęsknić.

nikt_wazny : :