Archiwum 13 listopada 2004


lis 13 2004 300.
Komentarze: 6
Ten blog istnieje już 300 dni. Jeszcze chyba nigdy nie pisałam dlaczego w ogóle go założyłam. Powodem była pewna osoba. Ktoś kogo kiedyś (niby)kochałam. Wszystki notki były o nim. Ciągle o nim myślałam. Aż pewnego dnia... Tu cytuje: 'Moja miłość do M[ichała] umarła. Wygasła jak płomień świecy na wietrze.' A jakiś czas później ta 'niby miłość' powróciła (po przeczytaniu listu od niego.)...
Może i się w nim kiedyś zakochałam.. Nie wiem, lecz pamiętam Wakacje 2003. Często ze sobą rozmawialiśmy, spacerowaliśmy. A któregoś dnia nawet chciałam mu powiedzieć, że się w nim zakochałam, ale nie potrafiłam. Może i dobrze. Sama nie wiem czy to było jakieś głupie zauroczenie czy coś więcej...
Wakacje 2004. Żadnych(?) dobrych wspomnień nie mam. W ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy, nawet na siebie nie patrzyliśmy. A co było tego powodem? Z mojej strony 'strach' przed jego wzrokiem. A z jego? Nie wiem, ale mogę się domyślać... Raz widziałam jego i Agatę przytulonych do siebie. Innym razem widziałam jak odchodzą gdzieś razem a po dłuższym czasie wracają. Nawet zapytałam się jego (w sms-ie) Czy między nim a Agatą coś jest. On zaprzeczył.. Wyjechałam stamtąd do miasta oddalonego o 20km - do babci. Raz, może dwa razy rozmawiałam z Agatą na GG. Chciała mi coś powiedzieć, ale tak w 'cztery oczy'. Pojechałam do Torunia. I co? Do rozmowy na ten temat nie doszło. Jak poszłam na miasto napisała mi wszystko - to, że Ona i M. są razem od ponad miesiąca. Napisała też, że nie potrafiła mi tego powiedzieć. Rozumiem. To było dla Niej za trudne (dla mnie też by takie było). Ale przynajmniej dziewczyna w ogóle chciała mi o tym powiedzieć i za to Jej bardzo Dziękuję ;*.
Agatce zaufałam. Do M. nic nie czułam. Zupełna obojętność.
A teraz.. Agacie wciąż ufam, a M. mnie uszczęśliwił :) choć do końca nie jestem pewna czy jest wobec mnie szczery. Jemu zaufać nie potrafię, ale może kiedyś...

I tak od Michała 'dotarłam' do P. Teraz o Nim piszę. On siedzi w mojej główce. Michał w sercu zostanie na zawsze, a dla P. jest wystarczająco dużo miejsca, więc w każdej chwili... :)

Ten blog przeszedł wiele. Nie potrafiłabym ot tak skasować tych wszystkich notek. Nie potrafiłabym też go porzucić. Tu jest cząstka mnie. Mam jeszcze dwa blogi. Jeden opuściłam, ale go nie usunęłam. A drugi ciągle się rodzi. Lecz Tu, Tu najbardziej lubię wracać. Tu piszę o wszystkim i o niczym. Czytają go dwie osoby, które znam osobiście. I niech dalej czytają. Nikt poza Nimi adresu nie zna. Niech tak pozostanie.

Ps. I jak Agatko, notka się podoba? (nie napisałam jej dlatego, że Ty chciałaś abym pisała takie notki, tylko wszystko samo wyszło w trakcie pisania).

Opuściłam się w komentowaniu, a nawet czytaniu Waszych blogów. Przepraszam.

Ps2. Jakiś Pan z pianinem wdarł się na mojego bloga :)





nikt_wazny : :