Szczęśliwa.. Ale do czasu..
Komentarze: 5
Niedziela rano. Śniadanie. Przy śniadaniu mama krzyczy(jak zwykle). Wprawiła mnie w nieciekawy nastrój. 9:45. Muszę wychodzić na autobus. Przed blokiem stoi mojej siostry(i narazie też mój) szef. Przyjechał po moją siostrę, ponieważ w weekendy nie autobusów kursujących to jej miejsca pracy (tj. Kołbaskowa). Poszłam na autobus. Po przejściu ok. 100-200 metrów, Szef zatrzymał się i siotra powiedziała żebym wsiadała, a On zaproponował, że odwiezie mnie do pracy :) W pracy byłam o 10. Minęła pierwsza godzina, druga i nic, zero. Tak ok. 12 zaczęłam liczyć ile moja siostra teraz zarobi. Jacyś ludzi przeszli obok. Jakiś znajomy głos. Podnoszę głowę. To On. Szkoda tylko, że nie mogłam Go zobaczyć z przodu. Poznałam Go. Nie widzieliśmy się od końca roku szkolnego. Gdybym sobie siedziała i nic nie robiła On zauważyłby mnie. Było by 'Cześć' i może jeszcze coś więcej. Ale i tak cieszę się, że Go zobaczyłam. A o Kim tu mowa.. O Piotrku. Koledze ze szkoły. Lubię Go. Nawet bardzo. Szkoda, że mało ze sobą gadamy. Teraz będzie jego ostatni rok nauki w tej szkole(kończy gimnazjum). Chciałabym abyśmy przez ten rok poznali się lepiej.. Dzięki Niemu jestem SZCZĘŚLIWA. Nic nie jest w stanie zmienić tego stanu(przynajmniej narazie).
Ech.. Wydaje mi się, że się zauroczyłam..
Dlaczego srece tak mocno bije, Gdy oczy Twoje mijają mnie..
Nie chcę! Nie chcę się zauroczyć, zakochać. Nie teraz! Teraz ważna będzie nauka, oceny. Za niecałe dwa lata matura. Muszę wziąść się za siebie. Nie może być tak jak w pierwszej klasie. W pierwszym semestrze było dobrze. W drugim gorzej. Za dużo o Kimś myślałam. Teraz tego żałuje. Nie mogę już popełnić tego błędu. Nie mogę!
To się nazywa SZCZĘŚCIE :) Chce mi się skakać, śpiewać...
Dodaj komentarz