Przepraszam...
Komentarze: 8
Źle zrozumieliście poprzednią notkę, lecz nie dziwię się wam. Gdybym ja zobaczyła na czyimś blogu słowo 'Szczęśliwa' też bym pomyślała, że ta osoba jest szczęśliwa. Już wiecie co mam na myśli..? Byłam szczęśliwa. Już nie jestem. Wszystko się wali. Sama do tego doprowadziłam.
Po pierwsze szkoła. Zupełnie nie chce mi się uczyć. Jedynki do dziennika wpadają. Chciałabym, aby zamiast jedynek wpadały trójki, może czwórki, lecz aby tak się stało muszę zacząć się uczyć. Uczyć się.. 'Marysia, Zacznij się uczyć!!!' Jest mi źle.
Po drugie On(?). Widzę Go na korytarzu, ale cześć nie mówię. Chwile na Niego patrzę (czasem mnie widzi), odwracam wzrok i idę przed siebie. Głupio się czuję. Ale dlaczego nie mówię Mu tego głupiego 'Cześć!'? Dlaczego? Jestem głupia.
Po trzecie, związane z pierwszym, brak matematyki. Od dwóch tygodnie nie ma matematyki. Nauczycielka chora. W środę wieczorem nie wytrzymałam i zrobiłam 40 zadań. Może się wydawać, że jest to dużo, ale wcale tak nie jest. Są to wielomiany i zadania robi się bardzo szybko :). W weekend też zrobię 'kilka zadań. Matematyka dodaje mi sił. Rozluźnia mnie.
Po czwarte, związane poniekąd z pierwszym, moje (niby) nie jedzenie słodyczy przez miesiąc (dokładnie do 8 XII br). We wtorek nie wytrzymałam i zjadłam Grześka i dwa Sękacze. A w środę Marsa i Sękacza itd.. Niestety złamałam swoją obietnicę. Nie chciałam. Głupio się czuję (w stosunku do siebie).
Po piąte, a zarazem ostatnie, nie chce mi się żyć! Nie mam siły. Nie pocieszajcie mnie. Nie piszcie, że głupio mówię. Że nie powinnam tak myśleć. Proszę Was. Niestety taka jest prawda. Choć nie chce mi się żyć to nie mam siły, aby coś w tym kierunku zrobić. I dobrze. Bo gdybym miała siłe... Nawet nie chce mi się myśleć, bo mogłoby się stać. Jest mi źle, bardzo źle.
Będę musiała sobie z tym wszystkim sama poradzić. Mam nadzieję, że uda mi się wszystko postawić na nogi. Że będzie dobrze.
Nie mam siły, by żyć!
Nie mam siły, by się zabić!
Boję się 'jutrzejszego' dnia.
Dodaj komentarz