paź 06 2004

Przepraszam (samą siebie).


Komentarze: 6
Muszę to napisać, Muszę to z siebie wyrzucić, Ten gniew na samą siebie..
Myślałam, że dzisiejszy dzień będzie moim kolejnym dniem pełnym dobrego humoru.. Nie było żadnych kartkówek, nikt nie wziął mnie do odpowiedzi. Już się cieszyłam, że będzie tak jak wczoraj.. dobrze. Ale niestety tak nie było. Sama sobie zepsułam ten humor. Nie zrobiłam tego specjalnie. Jak to było...
Na długiej przerwie wyszłam przed szkołę. Usiadłam gdzieś sama.. On do mnie podszedł.. Zapytał się jaką teraz mam lekcję.. Zamieniliśmy ze sobą kilka słów. Zapadła cisza (jak ja nie lubię tego zwrotu ;(...). On powiedział, że idzie już do szkoły. Przecież mogłam coś powiedzieć.. Podtrzymać rozmowę.. Wtedy by został. Porozmawialibyśmy ze sobą dłużej (zawsze tylko kilka słów ze sobą zamieniamy). Jak ja się z tym źle czuję.. Czy zawsze w 'takich' sytuacjach muszę się tak zachowywać..? ;(
Jednej rzeczy jestem ciekawa - Czy nie zraziłam Go do siebie.. Odpowiedź poznam wkrótce..
Przepraszam.
Ps. Gdy tak siedzieliśmy koło siebie poprosił mnie abym mu pokazała swoje zdjecie (z identyfikatora), ale ja mu powiedziałam, że brzydko wyszłam. A On na to: 'Nieprawda. Ładniej'. I jak ja mam to zrozumieć.. Lepiej się nie będę nad tym długo zastanawiać, bo się zdołuje..

Czytajcie (i komentujcie) poprzednią notkę...

nikt_wazny : :
outside
08 października 2004, 21:33
takie chwile sa najgorsze....przezywalam to kiedys, ale przezwyciezylam ta bariere ciszy... i jest lepiej :D - fakt faktem.nie bylo prosto :)
*linka*
08 października 2004, 19:11
Wiesz, ja kiedyś miałam podobne problemy... Taka cisza bywa niestety krępująca, zwłaszcza gdy przebywa się z osobami, których się zbyt dobrze nie zna. Ale stopniowo będzie coraz lepiej, zobaczysz. Nie wyrzucaj sobie tego, tylko następnym razem postaraj się nie dopuścić do takiej sytuacji :). A może to Ty pierwsza zagadaj :)? To nie jest wcale takie trudne :]. Życzę Ci tego, żebyś możliwość wpatrywania się w jego oczy miała nie tylko w szkole... Ale może kiedyś sam na sam... Moim zdaniem na pewno nie zraziłaś go do siebie. Po prostu zorientował się, że jesteś nieśmiała :). Ale będzie dobrze. Pozdrawiam gorąco :*.
08 października 2004, 13:34
Hmm...mam nadzieję, że jakoś się ułoży. Nie martw się... Pozdrawiam. :)
odietamo.
07 października 2004, 16:14
znow jakis facet zamieszal Ci w głowie? jesli pragniesz jego wzroku usmiechu rozmow.otworz sie przed nim pokonaj lek.wiem to jest trudne bo ja rowniez jestem niesmiala dla osob z ktoymi ne mam kontaktu lub do dopiero poznanych osob ale moze byc cos otworzxeniem sie zyskała?
jA.maRzYcieLka..!!
06 października 2004, 19:36
slonko nie doluj sie..!!! bedzie dopshe..!! poczatki zawsze sa ciezkie... ale ebdzie dosphe..!! musi byc..!! uweirz w siebie..!! i troche wiecej odwagi... musisz byc silna... i nie poddawac sie... nie rezygnuj przez jakies male glupstwo..!!! przeciez nie wielkiego sie nei stalo... uwierz w siebei a bedzie okay... buziaczki:*:*:* sciskam i tule:)
06 października 2004, 19:20
no nie dziwie sie ze jest ci zle. Moze powinnam cie pocieszac albo cos ale nie potrafie, sama czasem mam takie cholerne problemy.....boje sie ze go na zawsze strace, ze juz nigdy nie powiemy sobie czesc. Teraz boje sie o wszystko, jednak mysle ze cos wymyslisz. Trzymaj sie.

Dodaj komentarz