czyli.
Komentarze: 5
6:17 - piekarnia. [świeże bułeczki]
a później to co powinnam robić na bieżąco przez kilka ostatnich miesięcy.
[wstałam ok. godziny 11? jakoś tak. wczoraj! od tamtego czasu jeszcze nie spałam. trzeba nadrabiać zaległości...]
Barry White nie pomaga.
Dwa Plus Jeden i Verba też nie.
Muzyka chwilowo na mnie nie działa.
Chciałabym, żeby on tu był.
Przy nim dobrze się czuję.
Lecz czy potrafiłabym spojrzeć mu w oczy po tym co do siebie napisaliśmy?!
[on jest 'męską szowinistyczną świnią', czy jakoś tak. a ja jestem 'łatwa' i jakaś tam jeszcze. nie, nie spałam z nim.]
Jednak pomimo tego chcę jego. Nie za 3 lata! Teraz.
Czekam na telefon.
[mam nadzieję, że już dzisiaj kurier go przywiezie.]
I...
there or here.
Doklejone:
Oo :)
On nie jest moją pierwszą miłością (to co między nami było to nie była miłość. krótko się spotykaliśmy i nie miało kiedy coś zaiskrzyć.) Po prostu był kimś z kim dobrze się czułam, kimś kto mnie doceniał(?)...
W listopadzie już o nim nie myślałam, lecz później zaczęłam się zastanawiać czy to co ona mówiła to była prawda. I tak jest do teraz. Raz o nim myśle, innym razem nie.
Ech...
3 facet, który pojawił się na moim blogu. Jeden z nich jest w sercu. Drugi się ulotnił. A trzeci(on) siedzi w głowie.
Dlaczego akurat teraz.. Dlaczego w tym momencie na nowo się pojawił.. Niestety wiem dlaczego. Ale to już pozostawię dla siebie.
czyli nie ma nic. może za kolejne 3 lata...
Dodaj komentarz