Archiwum wrzesień 2005


wrz 14 2005 ***
Komentarze: 1
Zacznijmy od początku...
Wczoraj na j. angielskim dowiedziałam się, że jutro (czyli dziś) ma się odbyć pilotarzowa matura z matematyki.
W związku z tym, że na maturze będę zdawać matematykę, musiałam (chciałam..) pójść i się sprawdzić.
Po powrocie ze szkoły zrobiłam w pokoju mały porządek i tak ok. godziny 21.. zaczęłam powtarzać cały materiał.
Po godzinie 22 miałam wszystko(?) powtórzone.
A jakiś czas wcześniej, gdy jeszcze siedziałam przed komputerem, koleżanka coś mi powiedziała : )
Mianowicie to, że Nasz dawny kolega (a mój 'były' :P) pytał się o mnie.
Zaskoczyła mnie.
Nie widziałam Go od.. trzech lat : ).
Byliśmy wtedy ze sobą nadzwyczajnie długo...
Jeden dzień : )
I jeśli dobrze pamiętam, to nawet ze sobą nie zerwaliśmy : )
Stare, dobre(?) czasy...
Wróćmy już do godziny 22.
Może nawet dochodziła już godzina 23..
A ja zamiast wziąć prysznic i położyć się grzecznie do łóżeczka...
...zwariowałam.
[skakałam po domu,
chodziłam w tą i z powrotem,
i dopiero co zobaczyłam obraz na ścianie, który wisi tam już od miesiąca.]
Po prostu miałam dobry humor : )
Przed godziną zerową wzięłam prysznic.
A wcześniej smsowałam z moim 'byłym' : )
A już po godzinie zerowej zadzwonił do mnie : )
Fajnie się rozmawiało : )
A w sobotę bądź w niedzielę się spotykamy : )

Przez Niego (:P) i przez tą maturę nie mogłam zasnąć..
No i dziś nie mogłam się ze zmęczenia skupić.
Ja to wiem - nie poszło mi tak jak mi pójść powinno.
Ale mówi się trudno, to tylko próba : )

'Ktoś chce być z Tobą.'
Tymbarkowy kapsel prawdę Ci powie?


Oszalałam?

Nowe hasło!
niktusia@wp.pl


[dopisane małymi literami]
Happy and sad..
TMK:*


nikt_wazny : :
wrz 09 2005 ***
Komentarze: 1
W poprzedniej notce napisałam więcej o tym co działo się w drugim miesięcu wakacji.
A teraz może napiszę co robiłam w lipcu.

Lipiec..
Na początku było nawet fajnie.
Jezioro, Słońce..
Można było sobie popływać i się poopalać.
Później, choć pogoda była ładna, nie chciało mi się chodzić nad jezioro.
Siedziałam u babci.. kuzynów.. lub jeździłam na rowerze.
...
Pojechałam z mamą, siostrą i kuzynami do Torunia.
(tak w ogóle to w lipcu byłam w Chełmży).
Do kina na 'Wojnę światów'.
Jeszcze tego samego dnia popsuł mi się humor..
I powiedziałam, że do Torunia przyjeżdżać już nie chcę!
Dlaczego?
Spotkała mnie nie przyjemna sytuacja.
A mianowicie...
Czekałam z siostrą i kuzynami, na dworzu, na mamę. Koło balkonu niejakiego M. stała Agata i ktoś jeszcze.
(M. - chyba nie muszę tłumaczyć o kogo chodzi..)
(Agata - zaufałam jej..)
Ona nas (mnie..) zauważyła i co..?
Razem z koleżanką szybko 'uciekły' do mieszkania M.
Na balkonie stała chyba jego kuzynka, a one były w środku.
Raz widziałam jak Agata wyglądała zza drzwi czy jeszcze tam jesteśmy.
Trochę mnie to zabolało..
A gdy już szliśmy do kina, zadzwoniła Sylwia..
I zapytała się czy możemy gdzieś tam przyjść i spotkać się z nimi.
No oczywiście.. Zawrócę się i do nich pobiegnę.
Hahaha!
Jeszcze na głowę nie upadłam.
A Agacie przestałam ufać. (przez małe 'u')

...

Po powrocie do domu myślałam, że będą to najgorsze wakacje.
Ale okazało się, że jednak nie :).
Pojechałam w góry.
Poznałam cudownych ludzi.
Dobrze się bawiłam.
Było po prostu zaje..fajnie :))

W Zakopanem było cudownie...
I jeszcze ten buziak od Mateusza na pożegnanie ; )
I kapelutek (kapelusz), który dostałam od Bartusia..
Nie da się tego wszystkiego ubrać w słowa..

Zapraszam do przeczytania poprzedniej notki :)

Zmieniłam hasło!!!
niktusia@wp.pl

nikt_wazny : :
wrz 03 2005 ***
Komentarze: 1
No i zaczęła się szkoła.
A jeszcze kilka dni temu były wakacje.

Wakacje 2005 = nuda + rozczarowanie + dobra zabawa + łzy +tęsknota...
O złych rzeczach zapominam, o dobrych będę długo pamiętać.

Na początku wakacji byłam w domu.
Miałam mieć remont, ale dziadek gorzej się poczuł,
wrócił do domu i wylądował w szpitalu.
Następnie pojechałam z mamą i siostrą do dziadków na dwa tygodnie.
(...)
Po tych dwóch tygodniach, które minęły dość wolno, wróciliśmy z dziadkiem do domu.
I zaczął się remont!
Cały czas musiałam być w domu i pomagać dziadkowi.
(Mama i starsza siostra w pracy, a młodsza została u babci.)
To były kolejne dwa tygodnie męczarni.

Zaczął się sierpień..
A 6 sierpnia pojechałam na obóz wędrowny do Zakopanego.
Noc z 6 na 7 sierpnia spędziłam u organizatorki obozu w Swarzędzu (k. Poznania).
Natomiast rano wraz z resztą obozowiczów wyjechaliśmy autokarem na południe Polski.
Podróż była dość męcząca.
Na miejsce dojechaliśmy ok. godziny 19.
Musieliśmy wybrać sobie pokoje.
Ja mieszkałam w pokoju 5-cio osobowym z trzema dziewczynami i jednym łóżkiem wolnym :)
(...)
Dolina Białego, Strążyska (czy jak to się pisze), Kościeliska, Chochołowska...
Szliśmy nad Reglami, kilka osób weszło na Sarnie Skałki (ja również)...
Widzieliśmy Siklawice, Wodogrzmoty Mickiewicza, Morskie Oko, Giewont...
Rysy itd..
Weszliśmy na Gubałówkę, z której zjechaliśmy wyciągiem.
Dziennie chodziliśmy po 20 km...
Było nas niewiele - 35 osób.
Lecz niestety wszyscy (z wyjątkiem dwóch osób) byli ode mnie młodsi(12-16 lat).
Ale i tak było zaje...fajnie :).
Byli tam cudowni ludzie,
Za którymi bardzo tęsknię. [Ewelina, Natalia, Zuzia, (Karolina, Martyna..)..
Kuba, Bartek, Dominik, Mateusz, (Bartek, Karol..)..
Tęsknię za Wami wszystkimi!]
A wszyscy mieszkają daleko ode mnie.
Jedna osoba jest z Łodzi, a reszta ze Swarzędza i okolic.
Chciałabym teraz być przy jednej z tych osób,
bo teraz bardzo cierpi, chce sobie coś zrobić :(
[Nie rób tego! Przecież musisz żyć!]
Tylko od jednej z tych osób nie dostałam buziaka :)
Kocham Was!!!

Dzień przed wyjazdem większość osób płakała.
Tego wieczora chciałam zatańczyć z pewną osobą, ale niestety nie zatańczyłam..
Lecz wcześniejszych tańców nie zapomniałam...
Pocieszał mnie każdy.
(Oj.. łzy pojawiają się w mych oczkach).
Nadszedł dzień wyjazdu.
W Kaliszu pożegnaliśmy Ewelinkę ;(
Ja, Natalia i Zuzia siedziałyśmy w autokarze, a łzy samowolnie wypływała z naszych oczu.
Długo płakałyśmy..
(...)
-Zaraz będziemy na miejscu. Pierwsi wysiadają....
Znowu łzy pojawiły się w moich oczach.
Okazało się, że ja też teraz wysiadam.
-Ja chcę zostać ;(
Niestety żadnego wyboru nie miałam.
Stałam przed autokarem,
Łzy spływały mi po policzkach.
Natali i Zuzia przytulały mnie.
-Nie będziesz już płakać?(Zuzia)
-Nie.(Ja)
I płakałam dalej.
Natalia już była w autokarze i gdy tylko na nią spojrzałam płakałam jeszcze bardziej.
Ci co tu nie wysiadali mieli iść do autokaru.
Mateusz jeszcze zapytał: -Ty tu zostajesz?
-Nie. Tak..
Nie potrafiłam nic powiedzieć.
On podszedł, dał buziaka i poszedł.
(...)
Tego wieczora płakałam długo..
A przez następny tydzień płakałam dzień w dzień.
Teraz tylko czasami łzy spłyną mi po policzkach.
Tęsknię, Myślę, Kocham!!!


Ps. Przepraszam za nie wysłane kartki...


Zmieniłam hasło!!!
niktusia@wp.pl


nikt_wazny : :